Właściciele mieszkań chcą swój lokal sprzedać możliwie jak najkorzystniej. Nie ma w tym nic dziwnego – każdy chce przecież zarobić jak najwięcej. Dlatego często uciekają się do rozmaitych sztuczek, które mają na celu podniesienie wartości lokalu w oczach kupujących. Zanim mieszkanie zostanie więc wystawione na sprzedaż zwykle jest dokładnie na tą okoliczność przygotowane. Nie ma w tym oczywiście nic złego. O ile oczywiście przygotowania mają charakter „kosmetyczny”. Gruntowne porządki, odświeżenie ścian czy dokupienie kilku detali, które sprawią, że taki lokal stanie się znacznie przytulniejszy w oczach kupujących jest jak najbardziej w porządku. Prawdą jest jednak, że często sprzedający uciekają się do mniej uczciwych sztuczek. I tak często właściciele starają się ukryć wszelkie niedoskonałości. Mieszkania z grzybem na ścianie są po prostu ładnie malowane, a nowi właściciele dopiero po podpisaniu umowy orientują się, że lokal wymaga naprawdę kosztownego remontu. Często także na czas, gdy potencjalni nabywcy oglądają mieszkanie w lokalu pojawiają się rozmaite meble i sprzęty, które mają zostać wliczone w koszt mieszkania. Następnie okazuje się, że właściciel po prostu je zabiera. Zdarzają się nawet osoby, które demontują wanny, zabierają zlewy, umywalki, kabiny prysznicowe, drzwi wewnętrzne czy kafelki ze ścian. Częstą sztuczką jest to, że kupujący ogląda mieszkania, a na przykład na oddanie kluczy właściciele umawiają się nie w lokalu, ale gdzieś na mieście, a potem okazuje się, że właściciele zabrali z mieszkania wszystko, co się dało. Nabywcy zaś podpisując umowę byli przekonani, że lokal kupują z podstawowym wyposażeniem.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply